Forum www.rockroom.fora.pl Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Najważniejsze Albumy

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum www.rockroom.fora.pl Strona Główna -> Muzyka od drugiej strony
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Karharoth
jestem ponad rangami



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Ziemia Dobrzyńska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 05 Sty 2009 18:32:04 Temat postu: Najważniejsze Albumy

Jak w temacie, 10 najważniejszych/ulubionych albumów + zdanie lub 2 Razz


Dream Theater - Falling Into Infinity Album do którego mam szczególny sentyment, pierwszy Dreamów i pierwszy metalowy..."Hollow Years" kocham ponad wszystkie ballady

Anathema - The Silent Enigma - pierwsza styczność z depresyjną muzyką, idealnie odtwarzajacą o taczajacy nasz świat, do dziś najczęsciej z płyt Antahemy po ną sięgam

Nightwish - Wishmaster- pierwsza plyta Nightwisha przesłuchana w całości, łzy na "Dead Boys Poem", geniusz Tuomasa, piękny wokal Tarji...

Sonata Arctica - Ecliptica - "Full Moon" najpiekniejszy utwór Tony'ego, nie widzę słabych utworów na tej plycie i bardzo często do niej wracam

Katatonia - Tonight's Decision - Stara Katatonia była genialna(co nie znaczy,że nowy styl jest zły), "I Am Nothing" czy "For my demons" są dla mnie szczególne...pięknie opisany smutek, żal i odrzucenie...

Communic - Conspiracy In Mind - piekne progresywne granie i niesamowity "The Distance" od którego cięzko się oderwać nawet po bardzo długim czasie

Dream Theater - Scenes From A Memory - kolejna perełka DT, spójny wieloznaczny album i co najwazniejsze posiada przecudne ballady."Trough Her Eyes"...


Story Of The Year - Page Avenue post-hardcore'owa energia zawarta w muzyce, życiowe teksty i klimatyczne kompozycje, młodzieńcza pasja...

Saturnus - Weronika Decides To Die - cięzko cokolwiek napisać, świetnie dopracowana płyta, fantastyczne riffy + urokliwe teksty.Boskie "All Alone" i "To The Dreams".

The Old Dead Tree - The Nameless Disease - Tu już nic nie piszę, bo za duzo czasu by to zajęło Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
edgeofthorns
Administrator



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 05 Sty 2009 21:54:46 Temat postu:

Opeth - Damnation - uwielbiam tą płyte, ze specyfinczy styl, za Opetha bez darcia ryja, za bluesowe solówki i ciepły, głęboki bas.
Limp Bizkit - Chocolate Starfish And The Flavored Water - bo mi się podoba styl, energiczność. łatwo się wchłania. Podoba mi się brzmienie. A zaczalem sluchac jej majac chyba... 14 lat. Boże! Ta płyta ma już 8 lat!Very Happy
Virgin Snatch - In The Name Of Blood - dobrze nagrana, ciężka płyta. Klimaty, które mi ogromnie do gustu przypadają.
Alex Skolnick Trio - Goodbye to Romance - jazzowy 'TestAmenT' - to wszystko wyjasnia Smile
Alice In Chains - Facelift - uwielbiam ją. spójność a zarazem nieobliczalna ekspresja. Najlepsza ich płyta, wg mnie (względnie mogę przyznac, ze 'Jar Of Flies' też osiągnął status 'gold'Smile) Jeden z bardziej szanowanych przeze mnie kapel.
Black Label Society - Shot to Hell - Wszyscy dobrze wiemy, że Zakk to stary wyjadacz i jego płyty są niesamowite. A wybieram tą, bo akurat ją teraz (znowu) wałkuje. I za flażolety! Smile
Pearl Jam - Ten - jest to dla mnie poprostu esencja ducha rock'n'rolla, grungu (takiego dobrego).
DamagePlan - New Found Power - odświeżona Pantera, choć bez Phila, ale jeszcze z Dime'em. Wulgarna, energiczna, szybka, świetna.
Pink Floyd - Wish You Were Here - czy to jest naprawde konieczne? Wink
Shinedown - Leave a Whisper - bo to jest dobre, rockowe, nieudziwnione granie, bo uslyszalem kapele miesiące temu i szukałem, szukałem... i znalazłem. Ale to szukanie tylko mnie nakręciło, a cała płyta mile zaskoczyła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MojaStara
Kiepskawo



Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brzeźnica
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 06 Sty 2009 15:39:51 Temat postu:

Opeth - Blackwater Park zespół absolutnie genialny i jego najgenialniejsza płyta Smile Są na niej i spokojne ballady z typowym ciepłym głosem Mikeala ( Harvest ) jak i również growling, na przemian z prostym i czystym śpiewem ( Bleak, The Drapery Falls )
Katatonia - Viva emptiness - świetna sekcja gitary dużo wyraźniejsza niż np na Brave Murder Day, i wokal jest dużo czystszy. Podczas niektórych utworów aż przechodzą ciarki. Wg. mnie najlepsze to Omerta, Sleeper, Will I Arrive, A premontion.
Metallica- Master of puppets - najlepsza z metallicowym. porządne thrashowe napieprzanie Very Happy
Porcupine Tree - Fear of a blank planet
psychodelicznie i progresywnie czyli to co lubię Razz po za tym teksty poruszające tematy naszej "pustej planety" . Brak klimatu temu krążkowi na pewno nie można zarzucić. Wprowadzają go szczególnie takie kawałki jak " Sleep together " czy' " My ashes"
Anathema- Alternative 4. Mój ulubiony album brytyjskiej anathemy, z przodującym " Empty" i "Lost control". A po za tym te klawisze... po prostu genialne
Tarot - Suffer our pleasour - nie zbyt znany zespół z Finlandii, na wokalu Marco Hietala z Nightwish. Jest to stara płyta, dużo lepsza od niedawno wydanej Crows fly back ( co nie znaczy , że ta jest zła Razz ) , oryginalne dźwięki i melodyjność, utwory stylizowane na lata 80.
Nightwish - Once. uznana oficjalnie za najlepszą płyte nightwisha i ja się do tej opinii dopiszę. Numer 1 , tuż przed Century Child. Za co? Zapewne za dopracowane głosy Tarji i Marca, cudowne skrzypce i ogólna ścieżka instrumentalna. Wish i had an angel - coś z Rammsteina czy mi się wydaje? , Nemo - chyba mi się nigdy nie znudzi... , i moja ulubiona The Siren. Coś z psychodelii i z opery, i z metalu progresywnego no cudo. A w dodatku znowu te skrzypce Very HappyD
dobra ale sie rozpisałam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dymitr
kroczę przez pustkowia



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wierzcie lub nie - Prosto z Nieba
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 07 Sty 2009 09:23:04 Temat postu:

Carcass - Swansong

i..

..wystarczy !! :]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaco321
cichoszept



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Narol
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 07 Sty 2009 17:03:54 Temat postu:

1. Nirvana - In Utero
Dlaczego lubię najbardziej ten album od innych (tego bandu) ? Pewnie dla tego, że płyta ma różnorodne kawałki... Są na niej utwory akustyczne Dumb, punkowo-noisowe Milk it, schizy Radio Friendly... a także hiciory Heart-Shaped Box a na dodatek nie jest sprasowana jak Nevermind. Trochę się zastanawiałem, czy wybrać Bleach czy In Utero, po namyśle wybrałem In Utero... Bleach ma dużo więcej brudu i czasem wydaje mi się, że ma trochę brzmień w stylu Fugazi, do których się jeszcze nie przyzwyczaiłem (jeszcze). Oprócz tego, wybrałem ją, gdyż pracował nad nią Steve Albini. Trochę szkoda, że You Know You're Right nie znalazło się na tym albumie.

2. Alice in Chains - Tripod
Ostatni album ze Staley'em. Brudny, mroczny, dołujący jednym słowem grandżowy. Mimo, że Layne powrócił do nałogu, to pyta i tak nie ucierpiała. Ma ona swoje perełki takie jak Frogs czy Sludge Factory, nie brakuje na nim utworów zaśpiewanych przez Jeremiasza - Grind czy ballada Heaven Beside You. Mogliby jeszcze wsadzić do niego utwór Died i wszystko byłoby gites Rolling eyes

3. Pearl Jam - Ten
AiC ma Dirt, Metallica Majstera of Tapets a Pearl Jam ma Ten. Nie znam fana PJ, którego ulubioną płytą nie jest Ten, świadczy to już o geniuszu tego albumu. Świetny wokal i gitary. Mimo, że to mój ulubiony album to nie ma na nim mojego ulubionego utworu :p Rearviewmirror.

4. Soundgarden - Badmotorfinger
Chyba najcięższa płyta Soundgardenu, nie ma na niej ani jednego utworu akustycznego. To właśnie na tym albumie jest mój ulubiony utwór Jesus Christ Pose. Johny Cash zrobił cover utworu Rusty Cage.

5. Sonic Youth - Dirty
Album alternatywnej grupy z US&A. Pełen gitarowych zgrzytów, brudu. Znajdują się na nim schizowe kawałki jak i petardy. Sam nie wiem, który utwór jest moim ulubionym.

6. Pantera - Cowboys from Hell
Wszyscy tu zapodają metalowe kapele, a ja taki jeden Robinsonek Crusoe... Chyba od tego albumu (i innych tej kepeli) naprawdę polubiłem 'Metal'.

7. Pixies - Sufer Rosa
Kolejne dzieło... często są porównywani do Sonic Youth, ale ich kawałki są dużo bardziej melodyjne a wokal łagodniutki jak tyłek niemowlaka z okładki Nevermind. Mimo, że nie ma tych zgrzytów to i tak bardzo go lubię. Ulubiony kawałek to Bone Machine.

8. Tool - Undertow
Żaden inny ich album, tak do mnie nie przemawia. Czasami wydaje mi się, że ma on coś w sobie z grandżu. Najbardziej odpowiada mi na nim perkusja.

9. Dinosaur Jr. - Bug
Tyle lat już mam go na dysku, a dopiero niedawno usłyszałem jego geniusz, podczas oglądania 1991: The Year Punk Broke grali wtedy Freak Scene. Na żywo brzmią dużo lepiej.

10. Wipers - Is This Real?
Wielu nazywa Grega Sage - wirtuozem Punku :p Na albumie znajdują się smęty w stylu Joy Division jak i energiczne punkowe kawałki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angie
też nie zależy mi na rangach



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 247
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nałęczów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 07 Sty 2009 23:12:13 Temat postu:

Długo się zastanawiałam nad tym jak ta lista powinna wyglądać. Prześledziłam wszystkie płyty które mam, zrobiłam ogólny rozrachunek i doszłam do wniosku, ze właśnie te narobiły największego spustoszenia w mojej główce Smile


1. Katatonia - Viva Emptiness
Co tu dużo gadać na wstępie, po prostu kocham ten zespół. Chyba każdy już o tym wie Smile Rozpływałam się już nad nimi w wątku im poświęconym, wiec teraz skupię się na tej jednej płycie. Wybrałam ją bo to właśnie od niej zaczęła się ta przecudnej urody miłość. Płyta na której nie zmieniłabym nic, nie ma tam ani jednego słabego utworu. Jest porywająca, dająca kopa a jednocześnie pełna smutku i tęsknoty. Pokręcona i pełna sprzeczności. Taką Katatonię lubię najbardziej.

2. Anathema - Judgement
Pierwsza płyta Anathemy, która dosłownie mnie zmiażdżyła. Poprzednie też były niesamowite ale to właśnie na tej zespół pokazał w pełni swoje mozliwości. Myślę, że geniuszu "Judgement" Anathema juz nie przebije. Ktoś kiedyś opisał tą płytę w dwóch trafnych słowach: "najdoskonalsze piękno". Myślę, ze to w zupełności wystarczy...

3. Savatage - Poets and Madman
Miałam trudność z wyborem ulubionego albumu Savatage. Trafiło właśnie na ten, ponieważ jest kwintesencją całej wspaniałej twórczosci tego zespołu. Życzyłabym sobie, żeby każdy zespół goszczący tyle czasu w metalowym światku odchodził w tak wielkim stylu. Ta płyta jest doskonała w każdym calu, nawet nie chcę tej muzyki zamykac w żadne ramy, to po prostu Savatage. "Morphine Child", "Back to a reason" i w zasadzie cała reszta - jeden wielki emocjonalny orgazm.

4. Swallow the Sun - Hope
O tym albumie mogłabym pisać długo. Już nieraz wyrażałam nad nim mój zachwyt, jak i nad całym zespołem. Powiem jedno, odkąd poznałam tą płytę chyba bym zwariowała gdybym nie posłuchała jakiegoś kawałka z niej choćby raz dziennie.
Tak jak kiedyś pisałam, są tam dźwięki które potrafią pobudzić najczulsze zakamarki duszy, wyzwolić emocje, oderwać od rzeczywistości.. I jest tez coś czego nie jest łatwo się doszukac w doomie - nadzieja. "The Justice of Suffering", "These Low Lands", tytułowe "Hope" to piękno w czystej postaci, utwory przy których nie potrafię powstrzymać łez.

5. Saturnus - Veronica Decides To die
Ta płyta to kolejne doomowe arcydzieło.Urozmaicona, skomplikowana, przytłaczająca swym ciężarem, niesamowicie piękna. Zespół posiada wręcz genialnego wokalistę, do tej pory nie słyszałam lepszego growlu (no moze tylko poza
Mikaelem z Opethu). To niesamowite jaki klimat można zbudować za pomocą samego wokalu. Do tego dochodzą jeszcze miażdzące dźwięki gitar, które dopełniają ten specyficzny klimat. Gdybym miała wybrać utwór, który mieliby puścić na moim pogrzebie, byłby to "All Alone". Innego sobie nie wyobrazam. Kolejny z cyklu: "o kurde, to o mnie?". Piękny, smutny tekst i do tego emocjonalna melorecytacja. Kocham w ten sposób przemyślane utwory.

6. Opeth - Watershed
Słyszałam o tej płycie różne opinie. Moim zdaniem jest to najlepszy album w ich karierze przebijający nawet Damnation. Po prostu metal progresywny w najlepszym wydaniu, czysty wokal naprzemian z growlem, świetne gitary, brak niepotrzebnych dłużyzn i zapychaczy, do tego ból i melancholia. Utwór "Burden" rozdziera mnie na kawałki. Brak mi słów. Płyta roku jak dla mnie.

7. Blackfield - Blackfield II
Stevena Wilsona zdecydowanie wolę w Backfield niż w Porcupine Tree. Druga płyta tego duetu swego czasu nie schodziła z mojej playlisty i cały czas lubię do niej wracać. Jak już raz się posłucha bardzo trudno jest się uwolnić od tych melancholijnych dźwięków. Nie wiem jak w tak krótkich utworach można zawrzeć aż tyle emocji Smile Kawałki "10 000 people" traktujący o moim ulubionym temacie czyli samotności oraz "End Of The World" z porażajacym refrenem należą do moich ulubionych.

8. Sonata Arctica - Silence
Ach.. Kolejny album, który bardzo wiele dla mnie znaczy. Pamiętam jakie wrażenie wywarł na mnie kiedy usłyszałam go po raz pierwszy. Byłam w takiej euforii, czułam się taka naładowana... To na nim znajduje się ta cudowna ballada "Tallulah", która nie dawała mi spokojnie zasnąć przez długi czas. Sonata to dla mnie zespół zjawisko, zespół do którego mam bardzo osobisty stosunek. Wiem, ze nie jest to żadna genialna muzyka, ale w tym momencie nie o to tu chodzi.

9. Temple of the Dog - Temple of the Dog
Musiałam w moim zestawieniu umieścić jakiś album grandżowy. Nie słucham teraz takiej muzyki zbyt często, ale to wcale nie znaczy, ze miłość mi przeszła. Czemu właśnie Temple of The Dog? Bo dla mnie ta płyta jest prawdziwą esencją nurtu grunge. Grupa została założona przez Chrisa Cornella oraz muzyków Mother Love Bone w celu upamiętnienia zmarłego wokalisty MLB - Andy'ego Wooda. Posłużę się słowami Tomasza Beksińskiego, który kiedyś w Trójce wypowiadał się o ich muzyce: "Są czasami utwory, w których uchwycone są pewne uczucia, których nie można absolutnie wyrazić słowami, choćby się mówiło, mówiło, czy nawet próbowało pisać, natomiast w tej muzyce jest absolutnie wszystko". Więcej mówić nie trzeba, na tej płycie doskonale oddany jest ból członków zespołu po śmierci przyjaciela. Myślę, że to dobra konkurencja dla "The Nameless Disease" The Old Dead Tree Wink Ale mnie osobiście Temple of the Dog urzekło bardziej...

10. Guns N' Roses - Use Your Illusion I i II
Moje początki. Byłam katowana Gunsami przez siostrę jeszcze zanim nauczyłam się dobrze chodzić i wdzięczna jestem jej za to do tej pory Smile Ten album (traktuję go jako całość) jest dla mnie szczególny, bo to dzięki niemu wsiąkłam w muzykę rockową. A utwór "Don't Cry" mimo że jest juz mocno wyświechtany dalej wzbudza we mnie mnie wielkie emocje. Wspaniała muzyka, która jest dla mnie prawdziwym wehikułem czasu pozwalającym cofnąć się do najlepszego okresu w moim życiu - dzieciństwa...

Trochę się rozpisałam, ale naprawdę nie potrafiłam krócej Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Angie dnia 07 Sty 2009 23:20:05, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jojek
cichoszept



Dołączył: 09 Sty 2009
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza monitora
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 11 Sty 2009 00:54:00 Temat postu:

Jam się wychował na :

- Pink Floyd - The Wall
- Guns'n'Roses - Apetite for destruction
- AC/DC - The razor's edge
- Dżem - Cegła
- Nirvana - In Utero
- RHCHP - Blood Sugar Sex Magic
- Dire Straits - Alchemy
- Deep Purple - Made in Japan
- Soyka & Yanina - Neopositive
- Metallica - Metallica - Ciorny album

Jeszcze parę by się znalazło, ale jak 10 to 10.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jog
kroczę przez pustkowia



Dołączył: 09 Sty 2009
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Veljika Poljska
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 12 Sty 2009 14:23:04 Temat postu:

jej 10 mówicie? nie mam pojęcia jakie wymienić, bo jest ich więcej niż 10, więc te co się nie wcisną pójdą kiedy indziej Smile ach no i numeracji nie dam bo nie mam hierarchii jakiejś. Smile

fragile - nine inch nails
w sumie to każda płyta nin nadaje się na wstawienie tutaj. dałem fragile ponieważ jest to płyta o najgęstrzym chyba klimacie ze wszystkich płyt nin. jest absolutnie boska i jak każda inna niesamowicie innowacyjna. zmienia wszystko.

10 000 days - tool
bo jest szczytem tego co można zrobić idąc w tym kierunku, jest absolutnie niesamowita, głęboka, pełna kontrastów. perfekcyjna i treść i forma.

pearl jam - pearl jam
uwielbiam ją i chyba jest to moja ulubiona płyta pearl jamu. oczywiście inne uważam za równie świetne, ale z tą jestem zżyty emocjonalnie.

ok computer - radiohead
doprawdy - jak dla mnie jest wzorem "wielobarwności" w muzyce - wiecie chodzi o skomplikowane, wielowątkowe, zróżnicowane wewnętrznie utwory.

fightclub soundtrack
za to że włączam sobie go i przez kilkadziesiąt minut odpływam w pozbawiony wewnętrznych granic kosmos dźwiękowy, o bardzo pasującej jak dla mnie stylistyce. piękna.

drawing restraint 9 oraz medulla - bjork
przez rok musiałem się z tymi płytami szarpać, aż pewnego dnia zrozumiałem o co chodzi. i poczułem ich piękno w większym stopniu niż mogłem to przewidzieć - coś pięknego - polecam. walczcie z nimi, bo dają coś czego inne płyty nie mają... trzeba je przyjąć takimi jakie są, a nie dopasowywać pod swój gust itd...

akira soundtrack
nie jestem pewien ale chyba jest to najlepsza rzecz jaką dane mi było słyszeć... muzyka głęboko osadzona w japońskiej kulturze, czerpiąca garściami z innych również... eh co tu dużo mówić. tak jak z bjork - trzeba to przyjąć takim jakie jest i walczyć nie z tym ale ze samym sobą. najdziwniejsze doznanie jakie mogę sobie wyobrazić to położyć się w śniegu i słuchać tej muzyki. w całości - całych 69minut i 26sekund - bez względu na to jaka dziwna jest i co robi... polecam. tego się nie da zapomnieć.

american V i IV johnny cash
za to że są przepiękne. brak słów. najautentyczniejsze płyty wszechczasów.

songs for the deaf - queens of the stone age
największy czad jaki słyszałem. tzn wszystkie ich płyty. ta jest po prostu ulubiona. czad - jednym słowem (zdaniem) "Nicotine, Valium, Vicodin, Marijuana, Ectasy and Alcohol!!!!!!!" no i rock'n'roll - oni ratują roka jak dla mnie!!

peace love death metal - eagles of death metal
bo to czysty rock'n'roll!! totalnie!! czysty rock'n'roll!! peace love death metal!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pp3088
cichoszept



Dołączył: 12 Sty 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 12 Sty 2009 15:17:40 Temat postu:

1.Nightwish - Oceanborn - pierwszy raz do czynienia z cięższym graniem(pomijając LP ._.), ach pamiętam tą niepohamowaną fascynację słuchania czegoś innowacyjnego i innego od reszty.

2.Anathema - Alternative 4 - płyta, która wciągnęła mnie w doom i towarzyszyła mi przez wiele smutnych chwil w moim życiu. Czysta nostalgia, smutek, ułuda, ale i zarazem nieuchwytne piękno, tajemnica, marzenie, pragnienie. Ta płyta to misterium życia. Największe arcydzieło jakie miałem zaszczyt słuchać. W dużym stopniu płyta ugruntowała moja hierarchię wartości i rozbudziła poczucie piękna. No i te Lost Control, coś niesamowitego.

3.Katatonia - Discourages Ones - smutek, depresja, tęsknota to przy zawartych na tej płycie dźwiękach zaledwie grzeczniutkie eufemizmy. Słowo nie odda klimatu tej płyty. To coś więcej niż zwykłe dźwięki. Bardzo abstrakcyjne teksty, przypominające mi trochę francuskich symbolistów. Najbardziej depresyjny utwór jaki znam - Gone...

4. My Dying Bride - The Angel And The Dark River. Absolutny klasyk klimatycznego grania. Majestatyczne skrzypce, świetne kompozycje, klimat. Dzieło bez skazy.

5.Yndi Halda - Enjoy Eternal Bliss. Album był by wyżej ale to zaledwie epka(która trwa 65 minut). 4 kawałki, 3 trwające ponad 15 minut, a mimo to słucham tej płyty z niegasnącym entuzjazmem. Po prostu najlepsza płyta w zakresie post-rocka. Bardzo blisko tej płycie momentami do klasyki, dzięki niesamowitym skrzypcom. Najśmieszniejsze ze płyta została nagrana w liceum : O

6.Tenhi - Kauan - posłużę się sloganem - „Wyobraź sobie mglistą noc w Finlandii. Jesteś sam gdzieś w głębokich lasach w pobliżu jeziora.
Z każdym oddechem czujesz mroźne powietrze w swoich płucach, wdychając mistyczną scenerią głębiej i głębiej w swoją duszę.
Każdy oddech niesie cię bardzie i bardziej w starą krainę mitów.
Zamykasz oczy i znajdujesz się w momencie, który pragniesz zachować na zawsze...”

7.Anathema - Judgement
Genialna płyta wielkiego zespołu. Najbardziej progresywne dzieło muzyków Anathemy. Świetna rzecz pełna klimatu i nostalgii.

8. My Dying Bride - The Light At The End Of The World
Za tekst głównego utworu oraz ten fragment:
"Take my life
Take everything
Through those meadows
Of heaven
Where we ran forevermore
I wish, oh, how I wish again
With you. Oh, to be with you"

9.Cult of Luna - Cult of Luna
Miażdżące. Najlepszy post-metalowy wokal i niesamowicie miażdżące gitary. Miażdżące, tak te słowo idealnie oddaje charakter tej płyty. Agresja i melancholia, ciężar i lekkość oddawania tak skrajnych emocji. Płyta pełna kontrastu.

10. Za dużo zespołów, z czasem uaktualnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum www.rockroom.fora.pl Strona Główna -> Muzyka od drugiej strony Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin